"Find your voice" czyli podsumowanie Metafizycznie podejrzanego 2019 roku

Kolejny rok dobiega końca, więc nadeszła w końcu pora, na jego czytelnicze podsumowanie, choć nie tylko. 2019 rok pozostaje dla mnie rokiem spotkań z nowymi ludźmi, z ludźmi, z którymi pisałam od dawna przez instagrama i z którymi połączyła mnie miłość do książek. Myślę, że to jest własnie najcudowniejsze w sferze książkowej, możliwość spotkania ludzi, których poznało się na maratonach czytelniczych oraz z którymi dyskutowało się na temat książek. Zawarłam kilka bliższych znajomości, które mam nadzieję przetrwają czas i odległość, ale wiecie, mam takie przeczucie, że to się uda i to wystarczy, żebym miała lekko na duszy i sercu.

Z innych wyjątkowych wydarzeń związanych z tym rokiem pod względem czytelniczym jest fakt, że tym razem, pojawiłam się nie tylko na WTK, ale za namową koleżanek i specjalnie dla nich, wybrałam się na Krakowskie Targi książki i mimo wszystko uważam, że Warszawskie są lepsze XD Przede wszystkim jest więcej miejsca i więcej przestrzeni na której jest przewiew i człowiek się tak nie dusi. Ale mimo wszystko uważam ten wyjazd za bardzo udany, choć sporo rzeczy nie poszło po mojej myśli, to i tak uważam go za udany i naprawdę satysfakcjonujący.

Jeśli chodzi o książki, to przeczytałam ich w tym roku 42, czyli o 10 mniej niż rok temu. Powód? Przez dobre 5 miesięcy praktycznie nie miałam ochoty czytać, ewentualnie pojedyncze pozycje raz na jakiś czas. Znalazłam jednak pewne książkowe zastępstwo, które uwielbiałam jako dziecko i do którego wróciłam niedawno przez wgląd na niewielką ilość czasu, a mianowicie - audiobooki, w których przesłuchałam prawie całego Harry'ego Pottera. Co do recenzji, to pojawiło się ich zaledwie 16 i nadal masa książek zalega mi do recenzji, nad czym niesamowicie ubolewam, ale niestety klasa maturalna a potem studia, pozostawiały mi niezbyt dużo wolnego czasu. W przyszłym roku chciałabym się poprawić, ale nie chcę też niczego obiecywać, żeby potem nie czuć żadnego przymusu, który tylko by mnie dobijał i przyprawiał o nerwy i poczucie winy.

Z innych, małych sukcesów, powiem, że rozpoczęłam również współpracę z wydawnictwem Czwarta Strona, choć jednocześnie zakończyła się moja przygoda z Wydawnictwem Jaguar, ponieważ jak już wspomniałam, nie byłam najzwyczajniej w świecie w stanie, przez natłok obowiązków, wyrabiać się w terminach. Ale jak to się mówi, coś się kończy i coś się zaczyna i taką właśnie postanowiłam obrać sobie myśl.

Ale teraz już nie przedłużam i zapraszam was do zapoznania się z listą najlepszych i najgorszych książek roku 2019! Zwyczajem z zeszłego roku, zaczynamy od najgorszych książek 2019 roku:
  1. "Cień i kość" - Największa porażka z jaką miałam do czynienia w tym roku, co niestety bardzo mnie zabolało, szczególnie, że jest ona akurat autorstwa Bardugo, której to "Szóstka wron" w dalszym ciągu pozostaje jedną z moich ukochanych pozycji. Niestety jednak, jak się okazało, "Cień i kość" nawet w minimalnym stopniu nie umywa się do następującej po niej duologi, której już sam język jest z pewnością na wyższym poziomie, jednak to nie to, najbardziej mi przeszkadzało, a bohaterowie. Irytujący, niezdecydowani, kapryśni, którzy w moim mniemaniu ciągle podejmowali głupie decyzje. Nie mam nawet siły rozwodzić się nad Aelin, która przez całą książkę, po jednym pstryknięciu palca przekierowywała swoją miłość na innego mężczyznę, przez co cała powieść w moim mniemaniu była denna i głupia, a zamiast dobrej fantastyki z ciekawymi bohaterami, otrzymałam denne romansidło, które kończyłam na siłę. Ze swojej strony z pewnością nie polecam.
  2. "Nie zawracaj" - To powieść, która zapowiadała się naprawdę dobrze, a przynajmniej do czasu. Miała ciekawą intrygę i interesującą główną bohaterkę, jednak równie szybko jak to stwierdziłam, równie szybko zmieniłam zdanie, gdy wszystkie ciekawe wątki nagle zrobiły się po prostu surrealistyczne a główna bohaterka, z rozsądnej, ciekawskiej i silnej babki, zrobiła się ciepłą kluchą, która myślała tylko o tym, jak wejść facetowi do łóżka. Niestety, mimo dobrego startu, w ostatecznym rozrachunku książka ta okazała się w moim odczuciu po prostu głupia i tak surrealistyczna, że pod koniec, trudno było się zmusić do jej skończenia.
  3. "Z popiołów" - Jest to pozycja nie tyle zła, co w moim odczuciu po prostu odrobinę rozczarowująca, po której wiele się spodziewałam, a która nie spełniła moich oczekiwań. Podkreślę ponownie, nie jest to tyle co pozycja zła, co najzwyczajniej w świecie przeciętna, której lektury nie odradzam, ale do której również nie zachęcam, jako, że moim zdaniem szkoda jest czasu na taką pozycję, gdy istnieje wiele innych, w moim odczuciu lepszych książek.

Skoro padło już parę słów o złych książkach, nadeszła pora na zestawienie kilku najlepszych książek z tego roku:
  1. "Nigdy nie gasną" - Czyli książka, która jeszcze nie doczekała się swojej recenzji, ale która trafiła do mnie tak, jak żadna inna pozycja od dawna. Czytając ją przeżywałam emocje tak silne, że wypływały ze mnie w kontaktach z innymi. Wywoływała radość tak wielką, że miałam ochotę objąć rękami cały świat, a niekiedy tak przejmującą złość, że wystarczyło jedno, przypadkowe szturchnięcie  przypadkowej osoby w autobusie, żebym niemal rzuciła się na niego, chcąc wydrapać mu oczy. Dawno nie miałam już do czynienia z tak niesamowitą pozycją i w dalszym ciągu odmawiam sobie przyjemności przeczytania kolejnej, ostatniej już części. Nie chcę kończyć jeszcze tej przygody, ale przede wszystkim nie czuję się na to emocjonalnie przygotowana. Jeszcze nie teraz.
  2. "Vicious" - Czyli jedna z najbardziej wyczekiwanych premier tego roku i z pewnością jedna z najlepszych pozycji, jaką miałam okazje czytać. Ciekawa, interesująca, nieprzeciętna, z fantastycznymi bohaterami i porywającą, intrygującą akcją, od której wprost nie można się oderwać
  3. "Tryjon" - Pierwsza pozycja jaką przeczytałam w tym roku i która na samym wstępie ustawiła poprzeczkę niesamowicie wysoko. Nieprzeciętna intryga, fenomenalny pomysł i cudowne wykonanie, które sprawiły, że przez całego sylwestra zamiast imprezować, marzyłam wyłącznie o tym, by zagłębić się w nią i poznać dalsze losy bohaterów.
  4. "Współlokatorzy" - Czyli książka, z którą wiąże bardzo ciekawa historia Targowa, ale poza tym, również niesamowicie przyjemna, lekka i urzekająca powieść, która złapała mnie za serce i której lektury wprost nie mogłam przerwać. Książka z pewnością warta uwagi, przy której można się zrelaksować i zapomnieć o całym świecie, przeżywając razem z bohaterami niesamowitą, uroczą i romantyczną historię.
  5. "Tajemnice pielęgniarek. Prawda i uprzedzenia" - Zabrałam tą książkę mamie i przeczytałam zaledwie w kilka godzin. Jest to opowieść niesamowicie szczera i prawdziwa ukazująca prawdziwe oblicze służby zdrowia skupiające się na zawodzie pielęgniarki. Książka naprawdę niesamowita i uświadamiająca, dla mnie była szczególnym szokiem, gdyż uświadomiła mi, że mimo iż jestem córką pielęgniarki, wiem o pracy mojej matki naprawdę niewiele, a to czego się dowiedziałam, naprawdę mną wstrząsnęło i sprawiło, że chyba po raz pierwszy zrozumiałam, jak naprawdę wygląda jej praca. Jak na mój gust lektura obowiązkowa dla wszystkich, ponieważ ludzie potrafią tylko narzekać, a czasem wypadałoby spróbować zrozumieć. Myślę, że ta książka daje taką możliwość.
Oczywiście chcę przypomnieć, że te rankingi odnoszą się wyłącznie, do mojej własnej opinii. Fakt, że jakaś książka mi się podobała bądź nie, nie oznacza, że jest ona w rzeczywistości zła, a to, że ja ją za taką uważam, odnosi się jedynie do moich subiektywnych preferencji i spostrzeżeń, których inne osoby nie muszą podzielać.

Z mojej strony to by było na tyle. Jakie książki w tym roku zdobyły wasze serce, a które was odrzuciły? Jestem bardzo ciekawa :)





Komentarze