39. First last look
Zapoznałam się z pozycją "First last look", dzięki uprzejmości wydawnictwa Jaguar, od którego dostałam egzemplarz recenzencki tej powieści i mimo szybko zbliżających się matur, z wielką przyjemnością spędziłam kilka spokojnych wieczorów relaksując się przy jej lekturze.
Emery po traumatycznych przeżyciach z liceum, jedzie na uniwersytet najdalej jak tylko może, byle tylko odciąć się od przeszłości. Nastawiona na zupełnie nowy początek, nie przypuszcza jednak, że już pierwszego dnia coś może pójść nie tak. Tymczasem szybko dochodzi do bójki z jej nowym współlokatorem, z którym ma dzielić pokój przez co najmniej semestr. Sytuacji nie poprawia również najlepszy przyjaciel jej współlokatora, Dylan, którego jedno spojrzenie zwala ją z nóg. Dziewczyna robi wszystko, by trzymać się od niego z daleka i nie narażać na kolejny zawód, ale chłopak wciąż uparcie pojawia się niedaleko.
Jak zapewne już doskonale się orientujecie, moja przygoda z powieściami Young Adult dopiero się rozpoczyna i dotychczas w swoich rękach miałam chyba ze 3 pozycje z tego gatunku. Pierwsza przeczytana przeze mnie książka, postawiła poprzeczkę bardzo wysoko i ilekroć teraz będę czytać coś z tego gatunku, z pewnością będę porównywać to właśnie do "Feel Again" Mony Kastem i tak też było i w tym przypadku. Więc czy książka sprostała moim oczekiwaniom?
No i cóż, nie mogę zaprzeczyć. Choć początkowo podchodziłam do "First last look" nieco sceptycznie, już po pierwszych stronach się zakochałam, przede wszystkim dzięki niesamowicie lekkiemu i przyjemnemu stylowi pisania autorki. Książkę czytało się niesamowicie szybko, tak, że nawet nie zorientowałam się, kiedy kolejne strony przelatywały mi przez palce. Już na wstępie moje serce zdobyła playlista do książki, którą można było znaleźć również na yt i która nieraz umilała mi czytanie, znanymi bądź nie znanymi utworami.
Już od pierwszych stron, Emery stała się moją idolką, jest bowiem dziewczyną, silną, charakterną i niesamowicie upartą, ale jednocześnie niesamowicie wrażliwą i niosącą w sobie ogromny ból, po krzywdzie, którą zadał jej pewien mężczyzna. Oczarowała mnie swoją osobowością, pasją i przemianą, która w niej zaszła w czasie trwania powieści. Moje serce zdobył też niepodzielnie Dylan, który swoją dobrocią i wielkim czułym sercem sprawia, że nie da się go nie pokochać, a dzięki narracji podzielonej na oboje tych bohaterów, mamy okazję poznać ich bliżej, zmiany które w nich zachodzą i rodzące się między nimi uczucie. Ale przede wszystkim doceniam autorkę, za kreację postaci drugoplanowych, z którymi będziemy mieć do czynienia w kolejnych tomach. Pozostali bohaterowie, nadali całej opowieści bardzo ciepły, przyjacielski, niemal rodzinny klimat, który idealnie trafił w moje przekonanie, że przyjaciele są rodziną, którą sami sobie wybieramy.
Jednak mówiąc o tej książce, nie mogę ignorować tego, co mi się w niej nie podobało, a mianowicie, jak to w Young Adult bywa, w pewnym momencie w powieści musi wydarzyć się coś złego między głównymi bohaterami, co zniszczy ten sielankowy romans. I niestety w tym przypadku, motyw ten był nie dość że banalny, to jeszcze niesamowicie naciągany. Nie mogę powiedzieć, że nierealna, ponieważ życie jest różne i sytuacja taka jak te, mogą się zdarzyć, jednak moim zdaniem, był to przejaw najzwyczajniejszej w świecie bezmyślnej głupoty dwójki bohaterów, która niesamowicie mnie irytowała, szczególnie że nie widziałam powodu, dla którego bohaterowie nie mogliby tej sprawy w samym zalążku rozwiązać w sposób bardziej odpowiedni i adekwatny do ich wieku, bez wpadania na dziecinne pomysły, zachowując się po prostu dojrzale. Irytowało mnie to przez większą część powieści i irytuje w dalszym ciągu, gdy myślę o tej pozycji.
Jednak mimo wszystko, powieść w dalszym ciągu pozostaje niesamowicie zabawna i urocza, przyprawiając czytelnika o napady śmiechu, gdy czyta o kawałach, które wykręcają sobie główni bohaterowie, a choć jest to może nieco dziecinne, w tym przypadku nie razi, a wywołuje jedynie szeroki uśmiech i sprawiając, że sami mamy ochotę trochę zaszaleć.
"First last look" to z pewnością przyjemna i warta poświęconego jej czasu młodzieżówka, przy której nie można się źle bawić i która oczarowuje niesamowitymi bohaterami, humorem, ciepłem i miłością doprowadzając mnie do szybszego bicia serca i przywołując na twarzy uśmiech w gorszych chwilach. Jeżeli nie mieliście jeszcze styczności z tą pozycją, nadróbcie to, bo naprawdę warto.
Emery po traumatycznych przeżyciach z liceum, jedzie na uniwersytet najdalej jak tylko może, byle tylko odciąć się od przeszłości. Nastawiona na zupełnie nowy początek, nie przypuszcza jednak, że już pierwszego dnia coś może pójść nie tak. Tymczasem szybko dochodzi do bójki z jej nowym współlokatorem, z którym ma dzielić pokój przez co najmniej semestr. Sytuacji nie poprawia również najlepszy przyjaciel jej współlokatora, Dylan, którego jedno spojrzenie zwala ją z nóg. Dziewczyna robi wszystko, by trzymać się od niego z daleka i nie narażać na kolejny zawód, ale chłopak wciąż uparcie pojawia się niedaleko.
Jak zapewne już doskonale się orientujecie, moja przygoda z powieściami Young Adult dopiero się rozpoczyna i dotychczas w swoich rękach miałam chyba ze 3 pozycje z tego gatunku. Pierwsza przeczytana przeze mnie książka, postawiła poprzeczkę bardzo wysoko i ilekroć teraz będę czytać coś z tego gatunku, z pewnością będę porównywać to właśnie do "Feel Again" Mony Kastem i tak też było i w tym przypadku. Więc czy książka sprostała moim oczekiwaniom?
No i cóż, nie mogę zaprzeczyć. Choć początkowo podchodziłam do "First last look" nieco sceptycznie, już po pierwszych stronach się zakochałam, przede wszystkim dzięki niesamowicie lekkiemu i przyjemnemu stylowi pisania autorki. Książkę czytało się niesamowicie szybko, tak, że nawet nie zorientowałam się, kiedy kolejne strony przelatywały mi przez palce. Już na wstępie moje serce zdobyła playlista do książki, którą można było znaleźć również na yt i która nieraz umilała mi czytanie, znanymi bądź nie znanymi utworami.
Już od pierwszych stron, Emery stała się moją idolką, jest bowiem dziewczyną, silną, charakterną i niesamowicie upartą, ale jednocześnie niesamowicie wrażliwą i niosącą w sobie ogromny ból, po krzywdzie, którą zadał jej pewien mężczyzna. Oczarowała mnie swoją osobowością, pasją i przemianą, która w niej zaszła w czasie trwania powieści. Moje serce zdobył też niepodzielnie Dylan, który swoją dobrocią i wielkim czułym sercem sprawia, że nie da się go nie pokochać, a dzięki narracji podzielonej na oboje tych bohaterów, mamy okazję poznać ich bliżej, zmiany które w nich zachodzą i rodzące się między nimi uczucie. Ale przede wszystkim doceniam autorkę, za kreację postaci drugoplanowych, z którymi będziemy mieć do czynienia w kolejnych tomach. Pozostali bohaterowie, nadali całej opowieści bardzo ciepły, przyjacielski, niemal rodzinny klimat, który idealnie trafił w moje przekonanie, że przyjaciele są rodziną, którą sami sobie wybieramy.
Jednak mówiąc o tej książce, nie mogę ignorować tego, co mi się w niej nie podobało, a mianowicie, jak to w Young Adult bywa, w pewnym momencie w powieści musi wydarzyć się coś złego między głównymi bohaterami, co zniszczy ten sielankowy romans. I niestety w tym przypadku, motyw ten był nie dość że banalny, to jeszcze niesamowicie naciągany. Nie mogę powiedzieć, że nierealna, ponieważ życie jest różne i sytuacja taka jak te, mogą się zdarzyć, jednak moim zdaniem, był to przejaw najzwyczajniejszej w świecie bezmyślnej głupoty dwójki bohaterów, która niesamowicie mnie irytowała, szczególnie że nie widziałam powodu, dla którego bohaterowie nie mogliby tej sprawy w samym zalążku rozwiązać w sposób bardziej odpowiedni i adekwatny do ich wieku, bez wpadania na dziecinne pomysły, zachowując się po prostu dojrzale. Irytowało mnie to przez większą część powieści i irytuje w dalszym ciągu, gdy myślę o tej pozycji.
Jednak mimo wszystko, powieść w dalszym ciągu pozostaje niesamowicie zabawna i urocza, przyprawiając czytelnika o napady śmiechu, gdy czyta o kawałach, które wykręcają sobie główni bohaterowie, a choć jest to może nieco dziecinne, w tym przypadku nie razi, a wywołuje jedynie szeroki uśmiech i sprawiając, że sami mamy ochotę trochę zaszaleć.
"First last look" to z pewnością przyjemna i warta poświęconego jej czasu młodzieżówka, przy której nie można się źle bawić i która oczarowuje niesamowitymi bohaterami, humorem, ciepłem i miłością doprowadzając mnie do szybszego bicia serca i przywołując na twarzy uśmiech w gorszych chwilach. Jeżeli nie mieliście jeszcze styczności z tą pozycją, nadróbcie to, bo naprawdę warto.
Autor: Bianca Iosivoni
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 380
Ocena: 8/10
Dla mnie nie jest to wybitna książka. Z jednej strony jest fajna, ma w sobie coś ciekawego, ale z drugiej dla mnie problemem są bohaterowie - za dużo na raz się ich pojawia. Przez to czytelnik może się pogubić, szczególnie w związku z brakiem poświęcenia odpowiedniej uwagi każdemu z nich.
OdpowiedzUsuńOoo... To ja przyznam tego nie odczułam. Dla mnie stanowili bardzo fajne tło, nie wybijając się na pierwszy plan ale stanowiąc jednak dość znaczący fragment tej powieści i mnie bardzo podobała się ta ich wstępna kreacja, choć wiadomo, że co dla mnie jest fajne, tobie nie musi się podobać i możesz mieć inne odczucia :)
Usuń