12. Spektrum. Leonidy
Moja przygoda ze "Spektrum" zaczęła się w sposób nie planowany i całkowicie przypadkowy, a o zakupieniu tej pozycji zadecydował raczej impuls niż przemyślana decyzja. A jednak, stało się. I tym oto sposobem książka trafiła w moje ręce. A co myślę na jej temat? Doskonałe pytanie. Sama wciąż się zastanawiam.
"Spektrum" to opowieść o nastoletniej Emi, która chodzi do szkoły ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, braćmi, z których ten starszy od kilku lat pozostaje niewidomy. Trzymają się oni swojej grupy i można by powiedzieć, że pozostają nieco poza resztą społeczności, starając się spokojnie przetrwać szkołę. Tak jest do czasu, gdy pewnej nocy Emi śni się pewien chłopak z tajemniczym pryzmatem na szyi. Kiedy po przebudzeniu rysuje go, a następnie spotyka w swojej szkole, wszystko zaczyna przybierać niespodziewany obrót, a jedno wydarzenie, na zawsze łączy ze sobą szóstkę uczniów, sprowadzając na nich śmiertelne niebezpieczeństwo.
Tym, co jako pierwsze zachwyciło mnie w tej pozycji, była niesamowita, przykuwająca wzrok twarda okładka, od której nie mogłam oderwać wzroku już w momencie, w którym wyciągnęłam ją z paczki, w związku z czym niemal natychmiast zaczęłam jej lekturę. I wtedy dostrzegłam kolejną zaletę. Przez tą książkę się niemal dosłownie płynie. Ledwo ją zaczęłam a zorientowałam się, że przeczytałam już połowę książki. Pozycję czyta się lekko i z prawdziwą przyjemnością, strona po stronie zagłębiając się w nią coraz bardziej. Ale niestety nie wszystko było tak idealne i czym bliżej końca, tym było gorzej.
Przede wszystkim chcę tu zwrócić uwagę na bohaterów, którzy z początku wydawali się być naprawdę dobrze wykreowani i mieli duży potencjał. Niestety w pewnym momencie powieści, niektórzy z nich zaczęli mnie irytować i niestety, byli to przede wszystkim główna bohaterka i ów chłopak, który jej się przyśnił. Tym, co mnie zniechęciło do głównej bohaterki, był fakt iż w połowie książki stała się nijaka a cały jej charakter spłaszczony. Autorka widocznie skupiła się bardziej na fabule, niż kreacji postaci, co jednak wyszło jej na opak, gdyż całą historię poznajemy właśnie z punktu widzenia Emi i nie pogłębienie jej kreacji zniechęcało nico do czytania i sprawiało, że bohaterka wydawała się po prostu sztuczna.
Natomiast największą wadą w kreacji męskiego bohatera, było przerysowanie go, zarówno pod względem wad jak i zalet, no niestety również negatywnie wpłynęło na jego odbiór. Z początku zapowiadał się, na jednego z lepszych bohaterów, jednak w czasie czytania, robił się coraz bardziej sztuczny i przez to również denerwujący.
Jednak poza bohaterami, ta książka ma jeszcze coś do zaoferowania, a mianowicie, fabułę. I to nie byle jaką, a naprawdę dobrze przemyślaną. Przez większą część trwania tej opowieści czytelnik pozostaje w równie wielkiej niewiedzy jak bohaterowie. Zdaje sobie sprawę, że zaczyna dziać się coś dziwnego, ale puki nie zostanie mu to dokładnie przedstawione, nie wie dokładnie, co takiego się wydarzyło. Tajemnica i odrobina grozy, nadają tej książce niesamowity nastrój, sprawiając, że przyciąga ona czytelnika.
W tej historii, spodobało mi się również to, że autorka wprowadziła do fabuły postać niewidomą. Jest to zabieg, z którym dotychczas w literaturze młodzieżowej z wątkami fantastycznymi nie miałam styczności, a co niewątpliwie przemówiło na plus tej pozycji. Autorka nie boi się ukazać postaci ułomnej, a co ważniejsze, robi to naprawdę dokładnie. Czytelnik ma okazję zobaczyć oczami przyjaciół, jak ludzie reagują, na widok takiej osoby, jak się zachowują i jakie konsekwencje mają ich poczynania. Tym co bardzo mi się podobało, było pokazanie nam uczuć przyjaciół osoby niepełnosprawnej. Ukazanie ich poczucia niesprawiedliwości i złości, gdy z powodu ułomności, na którą nie miał wpływu, ich przyjaciel cierpi odtrącany przez społeczeństwo. Był to motyw który zrobił na mnie ogromne wrażenie i nie mogę nie docenić autorki, za jego bardzo dobre przedstawienie.
"Spekrtum" to z pewnością pozycja pełna zagadek i tajemnic skrytych w ciemności, które tylko czekają, by czytelnik je odkrył. Mimo niezbyt udanej kreacji bohaterów, porusza naprawdę pouczające tematy w sposób ciekawy i przystępny, zapewniając czytelnikowi rozrywkę, ale również i pewne przesłanie, które każdy odczyta inaczej i wyniesie inne wartości, ale każda z nich, będzie równie cenna.
"Spektrum" to opowieść o nastoletniej Emi, która chodzi do szkoły ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, braćmi, z których ten starszy od kilku lat pozostaje niewidomy. Trzymają się oni swojej grupy i można by powiedzieć, że pozostają nieco poza resztą społeczności, starając się spokojnie przetrwać szkołę. Tak jest do czasu, gdy pewnej nocy Emi śni się pewien chłopak z tajemniczym pryzmatem na szyi. Kiedy po przebudzeniu rysuje go, a następnie spotyka w swojej szkole, wszystko zaczyna przybierać niespodziewany obrót, a jedno wydarzenie, na zawsze łączy ze sobą szóstkę uczniów, sprowadzając na nich śmiertelne niebezpieczeństwo.
Tym, co jako pierwsze zachwyciło mnie w tej pozycji, była niesamowita, przykuwająca wzrok twarda okładka, od której nie mogłam oderwać wzroku już w momencie, w którym wyciągnęłam ją z paczki, w związku z czym niemal natychmiast zaczęłam jej lekturę. I wtedy dostrzegłam kolejną zaletę. Przez tą książkę się niemal dosłownie płynie. Ledwo ją zaczęłam a zorientowałam się, że przeczytałam już połowę książki. Pozycję czyta się lekko i z prawdziwą przyjemnością, strona po stronie zagłębiając się w nią coraz bardziej. Ale niestety nie wszystko było tak idealne i czym bliżej końca, tym było gorzej.
Przede wszystkim chcę tu zwrócić uwagę na bohaterów, którzy z początku wydawali się być naprawdę dobrze wykreowani i mieli duży potencjał. Niestety w pewnym momencie powieści, niektórzy z nich zaczęli mnie irytować i niestety, byli to przede wszystkim główna bohaterka i ów chłopak, który jej się przyśnił. Tym, co mnie zniechęciło do głównej bohaterki, był fakt iż w połowie książki stała się nijaka a cały jej charakter spłaszczony. Autorka widocznie skupiła się bardziej na fabule, niż kreacji postaci, co jednak wyszło jej na opak, gdyż całą historię poznajemy właśnie z punktu widzenia Emi i nie pogłębienie jej kreacji zniechęcało nico do czytania i sprawiało, że bohaterka wydawała się po prostu sztuczna.
Natomiast największą wadą w kreacji męskiego bohatera, było przerysowanie go, zarówno pod względem wad jak i zalet, no niestety również negatywnie wpłynęło na jego odbiór. Z początku zapowiadał się, na jednego z lepszych bohaterów, jednak w czasie czytania, robił się coraz bardziej sztuczny i przez to również denerwujący.
Jednak poza bohaterami, ta książka ma jeszcze coś do zaoferowania, a mianowicie, fabułę. I to nie byle jaką, a naprawdę dobrze przemyślaną. Przez większą część trwania tej opowieści czytelnik pozostaje w równie wielkiej niewiedzy jak bohaterowie. Zdaje sobie sprawę, że zaczyna dziać się coś dziwnego, ale puki nie zostanie mu to dokładnie przedstawione, nie wie dokładnie, co takiego się wydarzyło. Tajemnica i odrobina grozy, nadają tej książce niesamowity nastrój, sprawiając, że przyciąga ona czytelnika.
W tej historii, spodobało mi się również to, że autorka wprowadziła do fabuły postać niewidomą. Jest to zabieg, z którym dotychczas w literaturze młodzieżowej z wątkami fantastycznymi nie miałam styczności, a co niewątpliwie przemówiło na plus tej pozycji. Autorka nie boi się ukazać postaci ułomnej, a co ważniejsze, robi to naprawdę dokładnie. Czytelnik ma okazję zobaczyć oczami przyjaciół, jak ludzie reagują, na widok takiej osoby, jak się zachowują i jakie konsekwencje mają ich poczynania. Tym co bardzo mi się podobało, było pokazanie nam uczuć przyjaciół osoby niepełnosprawnej. Ukazanie ich poczucia niesprawiedliwości i złości, gdy z powodu ułomności, na którą nie miał wpływu, ich przyjaciel cierpi odtrącany przez społeczeństwo. Był to motyw który zrobił na mnie ogromne wrażenie i nie mogę nie docenić autorki, za jego bardzo dobre przedstawienie.
"Spekrtum" to z pewnością pozycja pełna zagadek i tajemnic skrytych w ciemności, które tylko czekają, by czytelnik je odkrył. Mimo niezbyt udanej kreacji bohaterów, porusza naprawdę pouczające tematy w sposób ciekawy i przystępny, zapewniając czytelnikowi rozrywkę, ale również i pewne przesłanie, które każdy odczyta inaczej i wyniesie inne wartości, ale każda z nich, będzie równie cenna.
Autor: Nanna Foss
Wydawnictwo: Driada
Ilość stron: 545
Ocena: 7/10
Komentarze
Prześlij komentarz