28. Z popiołów

Jak to się mówi, święta, święta i po świętach. Ale prezenty zostają, a jednym z moich była seria książek autorstwa Martyny Senator, której pierwszy tom, czyli "Z popiołów" jest już za mną. A jak wrażenia po przeczytaniu pierwszej książki w 2019 roku? Niestety odrobinę rozczarowujące, ale o tym powiej już za chwilę.

Sara to młoda studentka, dziewczyna spokojna i cicha, której los w przeszłości nie oszczędzał. Zbudowała wokół siebie wysoki mur przez który nie pozwala się nikomu przedrzeć. A przynajmniej do czasu, gdy na skutek zbiegu okoliczności, z opresji ratuje ją Michał, chłopak ciepły, szczery i sympatyczny. Sara pragnąc mieć wpływ na swoje życie i chcąc się przełamać, podejmuje wiele znaczących decyzji a jedną z nich jest zaprzyjaźnienie się z Michałem. Jednak podejmując tą decyzję, nie spodziewała się, że może się on stać dla niej kimś więcej niż zwykłym znajomym i że dzięki niemu, wreszcie naprawdę będzie mogła być sobą.

Więc jak już wspomniałam na wstępie, moja przygoda z tą książką zaczęła się w święta, jednak trochę czasu zajęła mi jej lektura, stąd też, przeczytałam ją już po Nowym roku. Nie miałam wobec tej pozycji nazbyt wygórowanych oczekiwań, jednak wielokrotnie słyszałam jaka to ta pozycja nie jest dobra i zbierała same pozytywne opinie, więc podeszłam do niej z pozytywnym nastawieniem. Jednak niestety odrobinę się rozczarowałam. Książę czytało się po prawda szybko i lekko, jak na young adult przystało, spodziewałam się jednak czegoś więcej, bo tym, czego zabrakło mi tutaj w głównej mierze, były emocje. Ta powieść nie miała w sobie niczego, co by mnie poruszyło, a chociaż opowieść była naprawdę sympatyczna i posiadała sporą dawkę uroku, była w większości po prostu... Nijaka. Tak naprawdę dopiero na ostatnich stronach cała opowieść zaczynała nabierać jako takiego charakteru, ale to było zdecydowanie zbyt mała ilość w porównaniu do całokształtu.

Również postać głównej bohaterki nie przypadła mi do gustu, jako że dziewczyna była tak bardzo zmienna i chwiejna, że była w tym aż nienaturalna. Rozumiem jej przemianę w toku całej powieści i doceniam ją, jednak nie uzasadnia ona ciągłej chwiejności bohaterki, która w pewnym momencie potrafiła przyprawić o ból głowy. Na szczęście kreacja Michała była już zdecydowanie lepsza i nawet go polubiłam, choć podobnie jak Sara, on również nie wzbudził we mnie głębszych emocji.

A skoro już o bohaterach mówimy, bardzo podoba mi się fakt, że autorka prowadzi narrację dwuosobowo, zarówno z perspektywy Sary, jak i Michała, dzięki czemu mamy możliwość oglądu rzeczywistości z dwóch perspektyw, które dodatkowo pozwalają czytelnikowi zbliżyć się do każdego bohatera, choć jak już wspomniałam, tego ostatniego zabiegu nie odczułam.

Jednak autorka zaskarbiła sobie silnie moją przychylność odwołując się w "Z popiołów" do motywu gwałtów i przemocy w rodzinie, który jest tak powszechny w dzisiejszych czasach. Pokazuje, jak wyższe środowisko, jeśli w ogóle możemy o takowym mówić, ukrywa wszystko za zamkniętymi drzwiami i zaciera wszystkie brudy pod przysłowiową wycieraczkę. Mamy tutaj do czynienia z taką właśnie sytuacją, gdzie Sara, doświadczając gwałtu, nie otrzymuje pomocy ani wsparcia ze strony swojej rodziny i powoli zamyka się w sobie odcinając się zupełnie od świata i tracąc odwagę, by móc w nim funkcjonować.

"Z popiołów", to z pewnością lektura lekka i nie wymagająca, która porusza ważne szczególnie w dzisiejszych czasach motywy, jak gwałt i przemoc, jednak poza tym, ma niewiele do zaoferowania. Bohaterowie choć sympatyczni, nie posiadają w sobie nic, dzięki czemu zapadaliby na dłużej w pamięć. Wśród miliona książek, ta pozycja ginie i nie wyróżnia się niczym specjalnym, ale jeśli macie ochotę po prostu się rozerwać i "odmóżdżyć", powinna być dla was satysfakcjonująca


Autor: Martyna Senator
Wydawnictwo: Czwarta strona
Ilość stron: 335
Ocena: 4/10

Komentarze