49. Blask księżyca

"Blask księżyca", to pozycja, która stała na mojej biblioteczce od przeszło 4 latach i w dodatku, nie jest to książka, która by do mnie należała, jako że na pewnych wakacjach, na obozie, pożyczyła mi ją moja przyjaciółka, której bardzo się ona podobała. Już wtedy więc zabrałam się za lekturę, chcąc jej tą książkę oddać jeszcze przed powrotem do domu, ale jak to na obozach bywa, więcej czasu spędza się z przyjaciółmi na rozmowach i różnych przygodach niż na czytaniu i tak było również i w tym przypadku. Książka leżała u mnie na półce przez kilka lat, zanim w końcu sobie o niej przypomniałam i postanowiłam wrócić do jej lektury i tak oto przypadek sprawił, że trafiła do mnie jako 2 w kolejności, w trakcie czytania Niedokończonych z mojego maratonu i przyznam się wam szczerze, że bardzie cieszy mnie fakt, że udało mi się na reszcie skończyć czytanie tej pozycji i mogę ją ze spokojem zwrócić w ręce właścicielki. Jak tylko w końcu się spotkamy XD

Nonomiya, to zdystansowany i cyniczny nastolatek, który nie lubi zmian, a jego ulubionym zajęciem jest obserwacja otoczenia i zabawa w "detektywa". Pewnego dnia znajduje notatnik koleżanki z klasy, Yoko Tsukimori, a w nim kartkę zatytułowaną "Przepis na morderstwo" w którym znajduje się instrukcja, jak dokonać zbrodni doskonałej, która niezwykle go intryguje. Kiedy kilka dni później ojciec Tsukimori  ginie w wypadku samochodowym, Nonomiya zaczyna się zastanawiać, czy jego śmierć faktycznie była wypadkiem, czy może sprytnie uknutą zbrodnią. W śledztwie, które rozpoczyna by poznać odpowiedź na to pytanie, doskonała Tsukimori staje się główną podejrzaną. Czy ta sprawa naprawdę jest taka prosta, czy może jednak pozostaje wciąż wiele aspektów tej sprawy, które musi przemyśleć Nonomiya żeby dotrzeć do prawdy.

Rozpoczynając lekturę "Blasku księżyca", byłam pozbawiona jakichkolwiek oczekiwań. Oczywiście wiedziałam, że spodobała się mojej przyjaciółce, ale to nie musiało oznaczać, że mnie również się spodoba. Opis jednak brzmiał intrygująco, dlatego z ciekawością zabrałam się za lekturę i ku własnemu zaskoczeniu, wcale się nie rozczarowałam, a wręcz przeciwnie zostałam niesamowicie mile zaskoczona. Przede wszystkim, chyba po raz pierwszy spotkałam się z kryminałem skierowanym do młodego czytelnika i bardzo spodobał mi się ten gatunek. Kiedy byłam młodsza, takie książki po prostu nie istniały, a nawet jeśli, ja nigdy na nie nie natrafiłam. Ze zwykłymi kryminałami mam często taki problem, że najzwyczajniej w świecie mnie nudzą i nie potrafię wytrwać przy lekturze. Natomiast "Blask księżyca" zaintrygował mnie właściwie już od pierwszych stron, sprawą tajemniczego "Przepisu" sprawiając, że razem z głównym bohaterem chciałam odkryć prawdę na temat wypadku, który w rzeczywistości mógł się okazać zbrodnią doskonałą.

Myślę, że na uwagę zasługuje również fakt, że jest to książka raczej krótka, a jej autorką jest Japonka, co już na samym wstępie jest sporą odmianą, jeśli chodzi o miejsce akcji książek które czytam. Mam bowiem styczność z mangami, które bardzo chętnie czytam, jednak po raz pierwszy miałam okazję zapoznać się z historią fabularną autorstwa osoby pochodzenia Japońskiego. W związku z tym, jak pewnie możecie się domyślić, miejscem akcji tej powieści jest Japonia, czyli kraj z zupełnie innymi zwyczajami i kulturą niż te, znane nam w Europie, a choć nie mogę powiedzieć, że nie wiem na ten temat niczego, przyznam, że miło było dowiedzieć się więcej. Klimat Japonii przenika każdą stronę tej historii i tylko ją rozpoczynając wiadomo, gdzie ma miejsce akcja i będąc szczerą, ten zabieg niezwykle przypadł mi do gustu a kultura japońska, przenikająca strony tej opowieści, nadaje jej niesamowitego, tajemniczego klimatu.

Teraz powinnam wspomnieć o bohaterach, którzy również zdecydowanie zasługują na uwagę i którzy są chyba największą zaletą całej powieści. Dawno nie spotkałam się z postaciami tak intrygującymi i niejednoznacznymi jak przy lekturze tej książki. Powiedziałabym, że żaden z bohaterów nie jest postacią ani pospolitą ani dającą się szczerze lubić, szczególnie kiedy skupimy się na dwójce głównych bohaterów, czyli Nonomiyi i Tsukimori, ale mimo tego, w trakcie całej lektury zapałałam do nich niesamowitą sympatią i w jakiś dziwny, niekoniecznie zrozumiały dla mnie sposób, skradli moje serce. Choć nie aż tak jak detektyw Konan, którego pokochałam od momentu, w którym tylko pojawił się na stronach powieści. Pozornie wesoły, gadatliwy kobieciarz, będący jednak w rzeczywistości świetnym obserwatorem i niezwykle przebiegłym, upartym człowiekiem, gotowym zrobić wszystko, byle tylko zaznać odrobiny rozrywki. On i Nonomiya są bardzo podobni. Oboje uwielbiają obserwować ludzi, próbując dociec, co może kryć się za maskami które noszą. I chyba właśnie ta cecha, podobała mi się w obu najbardziej. Cóż, chyba po prostu mam słabość do przebiegłych postaci.

Pokochałam również relacje, jakie autorka wykreowała między bohaterami, zarówno tą braterską więź Konana i Nonomiyi, jak i romantyczną relację między Nonomiyą i Tsukimori. A każda z tych relacji podszyta jest wzajemnym brakiem zaufania i fałszem, gdyż jedynym ... bohaterów jest osiągnięcie swojego celu. Ale mimo tego, w więziach powstałych między bohaterami jest coś prawdziwego i szczerego, co mogło powstać tylko w momencie, kiedy każde z nich było świadome kłamstw i fałszu tego drugiego. To nie były typowe relacje między bohaterami jakie możecie znaleźć w książkach i było w tym coś niesamowicie świeżego i ciekawego, co sprawiło, że czytałam tą historię z wypiekami na twarzy nie mogąc doczekać się rozwiązania całej sprawy. Które mogę od razu zaznaczyć, było naprawdę zaskakujące, a przy tym niezwykle satysfakcjonujące, odbiegające całkowicie od schematów powieści, jakie znam z większości lektur.

"Blask księżyca" okazał się być prawdopodobnie jedną z najbardziej zaskakujących i intrygujących lektur, jakie czytałam w ostatnim czasie i miał w sobie świeżość, której naprawdę potrzebowałam. To nie była taka książka jak inne, z którymi stykam się od dłuższego czasu i niesamowicie mnie to uradowało, ponieważ w końcu mogłam zagłębić się w ciekawą i całkowicie świeżą fabułę i wynieść z niej tak wiele radości, jak już dawno nie wyniosłam z lektury żadnej innej powieści. Ta książka przepłynęła mi między palcami i nawet się nie zorientowałam, kiedy ją skończyłam i ze spokojnym sumieniem mogę ją polecić każdemu, nawet jeśli nie gustuje w klasycznych kryminałach, ponieważ intryga tej pozycji jest tak fascynująca, że właściwie nie można się oderwać od lektury.

Autor: Natsuki Mamiya
Wydawnictwo: Kotori
Ilość stron: 213
Ocena: 8/10

Komentarze