47. Jedyne takie miejsce

Nadszedł koniec lata, a razem z nim wróciła mi ochota na czytanie i tak oto pierwszą pozycją, której lekturę postanowiłam w końcu dokończyć, jest "Jedyne takie miejsce", czyli debiutancka powieść polskiej autorki, Klaudii Bianek, która wygrała w konkursie We need YA na książkę Young Adult. Lekturę tej pozycji rozpoczęłam już przed rokiem, jednak dopiero ostatnio postanowiłam do niej wrócić i w końcu ja skończyć. A jak wrażenia, po zapoznaniu się z tym debiutem? Zaraz się przekonacie.

 

Lena to osiemnastoletnia dziewczyna, samotna matka 2-letniego chłopczyka, który jest jej całym światem. Cicha, nieśmiała dziewczyna, odizolowana od rówieśników i niechętna do jakichkolwiek głębszych kontaktów ze społeczeństwem, żyje z ukochaną babcią i sąsiadem, który jest dla niej niemal jak dziadek, wiodąc spokojną, przewidywalną codzienność starając się zapomnieć o przykrej przeszłości robi wszystko, by sprostać zadaniu samotnego wychowania dziecka, nie wyjawiając przy tym tożsamości jego ojca. Wszystko jednak się zmienia, gdy do jej sąsiada przyjeżdża dawno nie widziany wnuk i najlepszy przyjaciel Leny z dzieciństwa, Alan, który potrzebował odpoczynku od wielkomiejskiego zgiełku. chlopak od urodzenia skazany na sukces, bez problemu spełniał wszystkie swoje marzenia, a przynajmniej do czasu, kiedy nie odkrył, że dziewczyna z którą spotykał się od czterech lat, zdradza go z jego najlepszym przyjacielem. Wakacje u dziadka, miały być dla niego odpoczynkiem i chwilą zapomnienia, od problemów, które niespodziewanie zwaliły mu się na głowę. W jedynym takim miejscu Alan i Lena spotykają i poznają się na nowo, odkrywając, że lata pozbawione kontaktu nie zniszczyły dziecięcej przyjaźni, która być może okaże się czymś więcej.

Kiedy zaczynałam lekturę książki "Jedyne takie miejsce" byłam jednocześnie podekscytowana i pełna obaw o to, jak będzie wyglądała zawartość tej książki. Wiedziałam, że była to zwycięska powieść w konkursie, a to już samo w sobie wiele o niej mówiło, ponieważ pokonała wiele z pewnością również niesamowitych historii, a Klaudia Bianek z pewnością musiała mieć również coś w swoim pisarskim warsztacie, co wyróżniłoby tą pracę na tle innych. I jak się przekonałam, tym czymś był niezwykły klimat towarzyszący całej powieści, którą tworzyły niemalże bajkowe miejsce akcji, historia, ale w głównej mierze przede wszystkim bohaterowie. I tutaj pojawił się pierwszy zgrzyt, bo choć początkowo bardzo przypadli mi do gustu, pod koniec historii przeżyłam przez nich mocne rozczarowanie, szczególnie postacią Alana, którego polubiłam od pierwszego rozdziału, a którym na końcu historii, zaczęłam szczerze gardzić.

Nieco inaczej sytuacja ma się w przypadku postaci Leny, którą polubiłam od pierwszych stron, choć wiem, że z dużym prawdopodobieństwem byśmy się nie dogadały przez różnice charakterów. Jednak mimo tego, podziwiałam jej dobro i siłę oraz odwagę, by opiekować się dzieckiem w tak młodym wieku, będąc jednocześnie tak życiowo niedoświadczoną. Choć czasem denerwowała mnie jej uległość i brak wiary w siebie, autorka wykreowała Lenę w taki sposób, że mimo jej wad, nie dało się jej nie lubić ani nie podziwiać, przez cały czas doskonale rozumiejąc jej postępowanie. A to właśnie świadczy o mistrzostwie w kreacji bohaterów, kiedy mimo wad, wciąż potrafimy ich zrozumieć i obdarzyć sympatią.

Jednak tym co urzekło mnie w całej powieści, był jej lekki, sielski klimat, który sprawił, że robiło mi się ciepło na duszy, za każdym razem, gdy sięgałam po tą pozycję, sprawiając, że jedyne o czym marzyłam, to rozłożyć się na polnej łące i cieszyć ostatnimi promieniami słońca, ogrzewającymi ziemię. Czytając "Jedyne takie miejsce", poczułam się, jakbym była na wakacjach, nawet jeśli dopadała mnie szara rzeczywistość, wciąż nosiłam w sobie ciepło tej historii, które ogrzewało mnie od środka dodając otuchy. Pani Klaudii Bianek zaoferowała mi całą gamę emocji, które przezywałam w trakcie lektury jej debiutanckiej powieści. Poczynając od słodkiej przyjemności, z obserwowania kształtującego się uczucia między Leną i Alanem, poprzez wiele różnych rodzajów miłości rodzinnej i przywiązania do najstarszych postaci występujących w powieści, tylko po to, by na sam koniec wywołać w moim sercu wściekłość w reakcji na zachowanie jednego z bohaterów oraz ogromne wzruszenie, które towarzyszyło mi na ostatnich stronach powieści przywołując łzy w oczach. A przyznam się wam szczerze, nie ma nic piękniejszego dla mnie, niż rozpłakać się nad książką.

Jeśli chodzi o samą tematykę utworu, z pewnością jest niezwykle ważna, w szczególności w dzisiejszych czasach. Klaudia Bianek kreując postać Leny, stworzyła idealny pierwowzór młodej, nastoletniej matki, która podejmuje się samotnego wychowania dziecka, biorąc na siebie wszystkie obowiązki i znosząc cały ciężar największego obowiązku w jej życiu, jednocześnie starając się cieszyć każdym kolejnym dniem, który może spędzić ze swoim synkiem. Z drugiej strony mamy Alana, który udowadnia, że nie każdy młody człowiek boi się odpowiedzialności i ucieka przed obowiązkami, ponieważ robi wszystko by wywołać radość u osób, które wiele dla niego znaczą i potrafi pokochać małego chłopca, bez potrzeby znajomości jego prawdziwego pochodzenia i jest gotów związać się z Leną, będąc przygotowanym na obowiązek, jakim będzie wychowywanie tego chłopca. Myślę, że kreacja tych postaci, jest niezwykle ważna zarówno dla młodych czytelniczek i czytelników, ponieważ daje nadzieję na to, że nawet w najgorszej sytuacji, zawsze można odnaleźć światło i pokazuje jednocześnie, że nawet mimo młodego wieku, można być dojrzałym i odpowiedzialnym człowiekiem, który sam może decydować o sobie i swojej przyszłości, a czy nie tego właśnie pragnie każdy z nas? Tej świadomości, że gdy zmierzymy się z problemami, staniemy na wysokości zadania i poradzimy sobie z nimi, stawiając im czoła i wychodząc z nich jeszcze silniejsi niż wcześniej.

Podsumowując "Jedyne takie miejsce", to z pewnością książka przyjemna i pełna ciepła, ale poruszająca przy tym również istotne dla młodego człowieka tematy. Widać, że jest to debiut autorki, ale mimo tego, książka jest naprawdę dobrze napisana, dzięki czemu, nie można oderwać się od lektury. Nie jest to jednak pozycja idealna, o czym doskonale świadczy zakończenie, które choć ostatecznie niesamowicie mnie wzruszyło, z drugiej strony spowodowało, że miałam ochotę rzucić tą książkę, podeptać ją i podrzeć, przez głupotę jednego z bohaterów, przez co powieść straciła wiele na swojej wartości i ostatecznie pozostawiła we mnie niesmak, który nie znikną mimo łez, które później wylałam na dwóch ostatnich rozdziałach powieści. Dlatego, choć powieść przez większość czasu, była naprawdę dobra i wartościowa, w ostateczności, ze swojej strony nie mogę jej nikomu polecić i mimo wielu pochwał na temat kolejnych powieści autorstwa Klaudii Bianek, raczej po żadną z nich nie sięgnę.

Autor: Klaudia Bianek
Wydawnictwo: We need ya
Ilość stron: 360
Ocena: 6/10

Komentarze