35. Mroczne umysły

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam o "Mrocznych umysłach", ta pozycja mnie nie przekonywała. Wydawało mi się, że nie jest w moim typie, a żadna opinia nie była w stanie przekonać mnie do zmiany stanowiska. Tak się jednak złożyło, że jakiś czas temu, bardziej z przypadku niż wcześniej podjętej decyzji,  wybrałam się na film powstały na podstawie tej właśnie powieści i zostałam niesamowicie pozytywnie zaskoczona. Tak więc, pozostając wierna zasadzie, że książka jest lepsza od filmu, co sprawdza się przeciętnie w 90% przypadków, natychmiast zamówiłam tą pozycję i zabrałam się za jej lekturę.

"Mroczne umysły", to świat podzielony na pięć kolorów. Po potwornej zarazie, która doprowadziła do śmierci większości dzieci w Ameryce, pozostała już tylko garstka, która wyszła z tego zupełnie odmieniona, obdarzona mocami, których lękają się wszyscy dorośli. Ruby jest Pomarańczowa. Jest to prawdopodobnie najrzadszy kolor i dzieciaków takich jak ona, pozostało już tylko kilkoro. Podsunąwszy lekarzowi przy podziale fałszywą myśl, zostaje uznana za Zieloną i tylko dzięki temu, udaje jej się przetrwać. Po 6 latach w obozie "rehabilitacyjnym" prawda o niej zostaje odkryta i tylko dzięki łutowi szczęścia udaje jej się wydostać. Ale nawet wśród Pomarańczowych Ruby jest wyjątkowa, jako jedyna potrafiąc wymazać wspomnienia innych. Bojąc się swoich mocy i nie potrafiąc ich kontrolować z garstką innych dzieciaków, rusza na poszukiwania legendarnego Uciekiniera, który wedle pogłosek jest Pomarańczowym i prawdopodobnie jedyną osobą, która może pomóc Ruby w opanowaniu własnych mocy.

Jak wspomniałam już na samym początku, po książkę sięgnęłam ze względu na naprawdę dobrze zrobiony film. Czy zepsuło mi to radość z lektury? Ani trochę! Jedyną wadą wynikającą ze znajomości filmu był fakt, że ta pozycja nie zaskoczyła mnie tak, jak by mogła, gdybym nie obejrzała wcześniej ekranizacji, jednak szok, jaki on mi zafundowała, mogę ze spokojnym sumieniem przełożyć na książkę, ponieważ film ściśle się jej trzymał. Tym co chciałabym zaznaczyć na wstępie, jest fakt, że okładka książki jest tak niesamowita w dotyku! Ja wiem, że to trochę nie związane z zawartością, o której powinnam mówić, ale to jest zdecydowanie niepodważalny fakt. Ta książka ma wyjątkową fakturę i mogę się założyć ze rozpoznałabym ją po samym dotyku. Tym chętniej sięgałam po tą książkę, chociażby właśnie tylko po to, żeby mój jej dotknąć. Wiem, że czytanie kolejnej części na telefonie, bez możliwości dotykania jej, odbierze mi sporo radości i satysfakcji, które czerpałam z lektury, ale ta książka była tak dobra, że czuję się faktycznie wystarczająco zdesperowana by czytać ją nawet w formie elektronicznej, skoro nie mam możliwości przeczytania jej w papierowym formacie.

I tak jak powinniście się już zorientować, uważam że ta książka jest po prostu genialna. Przede wszystkim sam pomysł jest po prostu rewelacyjny. Można by z jednej strony powiedzieć że niby nieco wtórny w klimatach "Igrzysk śmierci" i "Niezgodnej", ale jednak jak dla mnie w dalszym ciągu niesamowicie nietuzinkowy i interesujący, przy którym "Niezgodna", może spływać chen daleko, a ta pozycja, na spokojnie poziomem akcji, pomysłem i fabułą dorównuje "Igrzyskom". W moim odczuciu, jest wręcz od nich lepsza, a to za sprawą bohaterów, ale do tego przejdziemy za chwilę.

Więc jak już wspomniałam chwilę temu, kreacja świata jest naprawdę intrygująca i sprawia, że czytelnik chce się dowiedzieć jeszcze więcej. Autorka dzięki szczegółowym opisom i niesamowitemu nastrojowi ucieczki i lęku przed odnalezieniem, który od początku towarzyszy głównej bohaterce, kreuje niezwykły świat, tak podobny do współczesnego, a jednocześnie również tak różny. Od pierwszych stron zostajemy wchłonięci w tą post apokaliptyczną przyszłość, wnikając w jej struktury i rządzące się prawa, zachwyceni ale jednocześnie przerażeni mocami, które otrzymały dzieci, które przeżyły zarazę i władzą, którą posiadły. Jednocześnie, przeraziło mnie okrucieństwo i bezwzględność z jaką dorośli traktowali młode pokolenie, swoją własną przyszłość. Zamiast im pomóc, by mogły stworzyć lepszą przyszłość, dzieci są zastraszane, traktowane jak najgorsi przestępcy. Ten świat dąży do upadku, przez ludzi, którzy okazują się być jego największą chorobą.

Ale mówiąc o tej książce nie można zapomnieć też o jej największej zalecie, czyli bohaterach, których po prostu nie da się nie lubić, poczynając od Ruby, która jest narratorką, po resztę postaci, negatywnych, czy to pozytywnych, ale każda z nich została naprawdę dobrze wykreowana. Moim zdaniem autorka najlepiej spisała się przy kreacji Ruby i jej ekipy, ale nie mogę wyjść z podziwu do tego, jak przedstawiła jedną z postaci, która pojawia się w dalszym toku akcji i która mnie po prostu zachwyciła. Ci bohaterowie, są naprawdę niesamowici, pokazani na różnych płaszczyznach, w różnych sytuacjach, które zmuszają ich do podjęcia różnorodnych decyzji. Za każdym razem nie mogę wyjść z podziwu jak niezwykłymi okazali się bohaterami, którzy zaskakują mnie na każdym kroku.

Niesamowicie żałuję, że nie przeczytałam "Mrocznych umysłów" wcześniej, szczególnie ze na chwilę obecną, zdobycie kolejnych tomów graniczy niemal z cudem. Ta pozycja niesamowicie pozytywnie mnie zaskoczyła, przechodząc moje najśmielsze oczekiwania, dlatego jeżeli jeszcze jakimś cudem tak jak ja nie przeczytaliście tej książki, nadróbcie to! Bo ta pozycja jest po prostu fenomenalna, a ja już nie mogę doczekać się lektury drugiego tomu, nawet jeśli miałabym go czytać na telefonie.

Autor: Alexandra Bracken
Wydawnictwo: Moondrive
Ilość stron: 457
Ocena: 9/10

Komentarze

  1. Mnie ta seria aż tak nie porwała :/ Czytałam pierwszy tom i chyba część drugiego (?), ale nie przekonało mnie to za bardzo do siebie. Wiem jednak, że wokół książek utworzył się naprawdę spory fandom :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawdę mówiąc ja się z fandomem nie spotkałam, ale w sumie jestem go ciekawa xd

      Usuń

Prześlij komentarz